Jerzy Trela. Foto: Adam Warżawa / PAP
Jerzy Trela. Foto: Adam Warżawa / PAP
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
3266
BLOG

Zmarł Jerzy Trela - ostatni precyzyjny wirtuoz

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 6

@  „Sztuka powinna uwrażliwiać ludzi, odwoływać się do ich potrzeb duchowych. Nie powinna schodzić do pozycji hamburgera z frytkami” – Jerzy Trela

Charakterystyczny polski aktor teatralny i filmowy. Mimo wielu znaczących ról ekranowych, w historii zapisze się przede wszystkim jako odtwórca wybitnych kreacji scenicznych. Od początku drogi zawodowej związany jest z Krakowem, jako jedna z czołowych gwiazd tamtejszego Starego Teatru, wieloletni pedagog krakowskiej PWST, a w latach 1984-90, również rektor tej uczelni. Właśnie odszedł ze swojego Starego Teatru - w proteście przeciwko zmiany zarządzania tą zasłużoną Sceną Narodową przez Jana Klatę.

 Urodził się 14 marca 1942 roku w Leńczach pod Krakowem. Miał zostać kolejarzem, tak jak ojciec, ostatecznie jednak zdecydował się na naukę w krakowskim Liceum Plastycznym. Po maturze pracował jako lalkarz i scenograf – najpierw przy Teatrze Ludowym w Domu Kultury Nowej Hucie, gdzie robił prawie wszystko: lalki, dekoracje, maski, a także - w końcu zaczął występować.  Później dostał aktorski etat  w krakowskim Teatrze Groteska. To właśnie koledzy z „Groteski” namówili go na studia aktorskie w PWST w Krakowie. Ukończył je w 1969 roku, a zaraz potem związał się na krótko z Teatrem Rozmaitości (obecnie Bagatela), a także z Teatrem STU, by w końcu na 50 lat związać się z ukochanym Starym Teatrem w Krakowie. 

W Starym Teatrze rozwijał się i dojrzewał jego talent, bo tutaj przyszło mu współpracować z wielkimi twórcami, a byli to: Jerzy Jarocki, o którym mawiał: "To była dla mnie najwyższa szkoła zawodu" oraz Konrad Swinarski, Andrzej Wajda, Kazimierz Kutz, Krystian Lupa i Jerzy Grzegorzewski, z którym aktor miał 30.-letni kontakt. Teatr wypełniał jego życie, był mu zawsze wierny i często też powiadał: "Może to zabrzmi naiwnie, ale dla mnie teatr był jedynym wyborem. Jeszcze w liceum za Wyspiańskim przejąłem zdanie, że TEATR JEST ŚWIĄTYNIĄ SZTUKI. Tak już zostało. On to pisał sarkastycznie, z ironią, ale ja potraktowałem myśl Wyspiańskiego na poważnie. W ten sposób traktuję ją do dzisiaj. Teatr to drogowskaz".

Role Jerzego Treli, głównie teatralne,  należą do dzisiaj do największych osiągnięć polskiego aktorstwa - bez względu na to, czy były epizodami, czy też tymi głównymi. Postrzegany był przez twórców jako aktor charakterystyczny. Emanuje siłą spokoju, ale bardzo często są to tylko pozory.  Z pozoru też jest w swoich rolach jakby ociężały, kamienny, czasem groźny, ale w sumie coraz to inny. Minimalnie zmienia wyraz twarzy, oczu, czy też  sposób gestykulacji. Z właściwym akcentem podaje widzowi tekst. Konrad - Swinarskiego i Stalin - Kutza już do końca teatru kojarzyć będą się z Jerzym Trelą.

Na rok 1969 przypadł aktorowi w udziale debiut na dużym ekranie, w wojennym filmie Jerzego Passendorfera „Dzień oczyszczenia” oraz pierwsze spotkanie z Kazimierzem Kutzem na planie „Soli ziemi czarnej”. Później zagrał u niego w wojennym „Znikąd donikąd” (1975) oraz w głośnym „Śmierć jak kromka chleba” (1994). Niejednokrotnie występował również w spektaklach Teatru TV w jego reżyserii (jako radziecki dyktator w „Dzieciach Arbatu” 1989 i „Stalinie” 1992, Saszka w „Antygonie w Nowym Jorku” wg Głowackiego 1994).

W latach 70. zadziwiająco często wcielał się w postaci poruczników, bądź kapitanów milicji w filmach kryminalnych („Kocie ślady” Pawła Komorowskiego i „Złote koło” Stanisława Wohla 1971, „Strach” Antoniego Krauze 1975, serial Andrzeja Titkowa „Układ krążenia” 1978). Wystąpił w znanych serialach: „Stawka większa niż życie” (1968, gościnnie) i „Kolumbowie” Janusza Morgensterna (1970) oraz „Janosik” Jerzego Passendorfera (1973) oraz wcielił się w postać Natana w filmowej wersji „Sędziów” Wyspiańskiego, w reżyserii Konrada Swinarskiego (1974).

Oprócz Kutza, niejednokrotnie spotykał się na planie z innymi znakomitymi twórcami: Andrzejem Wajdą (zrealizowany wraz z Edwardem Kłosińskim serial „Z biegiem lat, z biegiem dni...” 1980, „Człowiek z żelaza” 1981, „Danton” 1982, „Pierścionek z orłem w koronie” 1992, „Pan Tadeusz” 1999), Jerzym Hoffmanem („Do krwi ostatniej...” 1978, „Znachor” 1981, „Wedle wyroków twoich...” 1983, „Stara baśń” 2003), Krzysztofem Kieślowskim („Spokój” 1976, „Dekalog IX” 1988, „Biały” 1993), Filipem Bajonem („Wizja lokalna 1901” 1980, „Magnat” 1986, „Fundacja” 2006), czy Stanisławem Różewiczem („Anioł w szafie” 1987, Nagroda Szefa Kinematografii; „Nocny gość” 1989).

Wziął udział w znanych filmach z nurtu Kina Moralnego Niepokoju („Ćma” Tomasza Zygadły 1980, „Kobieta samotna” Agnieszki Holland 1981) oraz w innych, znaczących dziełach tej dekady, takich jak „Matka Królów” Janusza Zaorskiego (1982), „Przez dotyk” Magdaleny Łazarkiewicz (1985), czy „Ga, ga. Chwała bohaterom” Piotra Szulkina (1985). Wielokrotnie grał u Wojciecha Wójcika („Sam pośród swoich” 1985, „Prywatne śledztwo” 1986, serial „Ekstradycja” 1996).

Wystąpił u Andrzeja Żuławskiego w fantastycznej produkcji „Na srebrnym globie” (1987), Piotra Łazarkiewicza w „Kocham kino” (1987), Barbary Sass w dramacie „Tylko strach” (1993), Jerzego Stuhra w „Historiach miłosnych” (1997), Roberta Glińskiego w „Kochaj i rób co chcesz” (1997), Teresy Kotlarczyk w filmie „Prymas. Trzy lata z tysiąca” (2000) i Andrzeja Kondratiuka w „Córze marnotrawnej” (2001).

Spośród kilku znanych produkcji historycznych, w których wziął udział, na szczególną uwagę zasługuje rola Mikołaja Radziwiłła „Czarnego” w serialach Janusza Majewskiego: „Królowa Bona” (1980) i „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny (1982).

Pierwszą i jedyną nagrodę aktorską na FPFF w Gdyni, otrzymał dopiero w 1996 roku, za drugoplanową rolę męską w „Autoportrecie z kochanką” Radosława Piwowarskiego, a jedynego Orła – za pamiętną kreację Chilona w „Quo Vadis” Jerzego Kawalerowicza (2001).

Uwielbienie publiczności oraz dwie kolejne nominacje do nagrody Orła przyniosła mu charakterystyczna, komediowa rola kloszarda „Szajbuska” w filmach Artura Więcka „Barona”: „Anioł w Krakowie” (2002) i „Zakochany anioł” (2005).

W ostatnich latach, aktor ponownie spotkał się z Piwowarskim (serial „Stacyjka” 2004) i z Szulkinem („Ubu król” 2003) oraz wystąpił w głośnych filmach: „Z odzysku” Sławomira Fabickiego (2005) i „Jasne błękitne okna” Bogusława Lindy (2006).

W kinie Jerzy Trela obsadzany był według tak zwanego wyglądu zewnętrznego. Spośród 170. ról filmowych, tylko kilkanaście znakomicie aktora wyróżniły. Preferując aktorstwo oszczędne, wyważone, swojej grze nadaje podniosłości, dalekiej jednak od patosu, a każda jego rola jest majstersztykiem. Twarz Jerzego Treli  głęboko zapada w pamięć, tworząc niemal archetypiczny wzorzec dla innych artystów sceny. W swoje emploi wpisaną ma powagę, jakieś zamyślenie. Ogólnie znane jest też podejście Jerzego Treli do współpracy z reżyserami: "Najważniejsze jest zawsze zaufanie do reżysera. Jeżeli zaczynam tracić ów kapitał ufności, praca przestaje być przyjemnością”. Za swoją najlepszą rolę aktor uważa tę w serialu "Kolumbowie"(1970 r.) - rola nieduża, ale jak sam rzekł: "świadcząca o tym, że czułem kino".

Jerzy Trela, nieprzerwanie od 1970 roku – do 2014 - był aktorem Starego Teatru w Krakowie. W 1999 roku zasłynął także z gościnnych występów w warszawskim Teatrze Narodowym. Stale związany jest z Teatrem TV (ponad 130 występów), o którym mawia: "Szczątkowa obecność w kinie przez całe lata rekompensował mi Teatr Telewizji".

 Najsłynniejsze z nich, to chociażby rola Konrada w „Dziadach” (1973), Konrada w „Wyzwoleniu” Wyspiańskiego (1974), Jaśka w „Weselu”, Ojca w „Ślubie” Gombrowicza (1991, nagroda im. A. Zelwerowicza), Mefistofelesa w „Fauście” (1997), Samuela w „Sędziach” Wyspiańskiego (1999, nagroda im. Aleksandra Zelwerowicza, Feliks Warszawski), czy Majora w „Damach i huzarach” Fredry (2001, krakowski Ludwik).

----------------------------

Kilka lat temu, w mediach, pojawiła się informacja, że Jerzy Trela, Anna Polony, Anna Dymna wraz z 17. kolegami i koleżankami odchodzą z Teatru Starego, po prawie 50. latach. Ich odejście było protestem wobec zmiany sposobu zarządzania placówką przez Jana Klatę, który objął stanowisko dyrektora w styczniu 2013 roku. Jerzy Trela odniósł się do tej sprawy.

-- Poszło o dwa performance. Jeden to ''Zamach na Swinarskiego?''. Przedstawiono w nim rzekomą publikację zawierającą hipotezy dotyczące katastrofy lotniczej w Damaszku, w której w 1975 r. zginął Konrad Swinarski. Publikacja miała powstać, jak czytamy w zapowiedzi, w wyniku współpracy IPN oraz Rady Ochrony Pamięci i Walk Męczeństwa. I dalej: ''Książkę wraz z rezultatami pracy dochodzeniowej przedstawi ze strony IPN i Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. Halina Wolińska (...)''. Rozumiem, że to okrutny żart, ale dlaczego ze śmierci Swinarskiego? Nie mogę nie zareagować, kiedy poniewierają bliskiego mi człowieka, ojca chrzestnego mojej córki - wyznał Jerzy Trela.

-- Drugi performance to ''Transmigracja Konrada Swinarsky'ego'', fantazja na temat losów Swinarskiego na pustyni pod Damaszkiem. Alternatywna wersja katastrofy zainspirowana książką Philipa Dicka ''Transmigracja Timothy'ego Archera'', ''Teorematem'' Piera Paola Pasoliniego i twórczością Jerzego Nasierowskiego. Robienie sobie takich hucpiarskich jaj mnie się nie podoba - wyznał Trela.

Aktor dodał, że wraz z Anną Polony zagrali ostatnie przedstawienie 5. stycznia pt. "Chłopcy" i to było całe ich pożegnanie… Trela odszedł z teatru, z którym był związany 50 lat, po cichu, bez wielkiego szumu, jak dżentelmen...

-- Złożyłem wypowiedzenie. Bez żadnych rozmów. Nikt do mnie nie zadzwonił ani ja do nikogo nie dzwoniłem. Kiedy przyszedłem do teatru zabrać swoje rzeczy, spotkałem na korytarzu dyrektora Klatę. Powiedziałem mu dzień dobry, odpowiedział. Tyle. Nie chcę brać udziału w wojnie, jestem zbyt zmęczony - dodał.

*   *   *

Wielokrotnie nagradzany i odznaczany, zarówno za pojedyncze dokonania, jak i za całokształt. Otrzymał m.in. pięć nagród Ministra Kultury i Sztuki, w tym nagrodę I stopnia za całokształt dorobku artystycznego w zakresie teatru (1983). Ponadto, został uhonorowany nagrodami: Ministra Obrony Narodowej I stopnia za wybitne kreacje filmowe, telewizyjne i teatralne (1985), Komitetu ds. Radia i Telewizji (1982), miasta Krakowa (1979) i wojewody krakowskiego (1997). W 1981 roku odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, w 1989 – tytułem „Zasłużony dla Kultury Narodowej”, a w 2000 - Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski („za wybitne zasługi w działalności w ruchu studenckim, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej z okazji jubileuszu 50-lecia ZSP”). Jest laureatem nagrody Złoty Wawrzyn Grzymały z 1992 roku oraz Honorowego Ludwika za całokształt, przyznanego przez Krakowską Fundację Artystów Teatru w 2001 roku. W 2002 roku otrzymał tytuł „Krakowianina Roku”.  Posiada też honorowy tytuł Mistrza Mowy Polskiej.

Nazwisko Jerzego Treli na afiszu teatralnym lub planszy telewizyjnej zawsze gwarantuje widzowi ogromna porcję wzruszeń. Jego aktorstwo jest wyraziste, pełne dyskrecji, skupione i oszczędne. Jest wspaniałym przykładem Wielkiego Artysty, który zawsze przedkładał Dobro Teatru, dla którego priorytetem był ostateczny kształt przedstawienia, bez względu na grana rolę - epizodyczną, czy główną. Przyzwyczaił widza i przekonał do patrzenia na siebie pod innym kątem - nie tyle z uwielbieniem dla odtwarzanych postaci, ile z życzliwym podziwem dla jego pracowitości oraz umiejętności transformacji.  Nigdy nie podlegał presjom opinii publicznej, modom i modłom, uważając, że byłoby to zniewoleniem samego siebie.

"JESTEM BARDZO OSTROŻNY Z WSZELKIEGO RODZAJU METODAMI CZY DEFINICJAMI. METODA W PEWNYM MOMENCIE STAJE SIĘ DEFINICJĄ, A CZŁOWIEK, KTÓRY ZA BARDZO W NIĄ UWIERZY, STAJE SIĘ NIEWOLNIKIEM. SĄ, OCZYWIŚCIE, CHLUBNE WYJĄTKI. MÓWIĘ TUTAJ O TAKICH WYBITNYCH OSOBISTOŚCIACH JAK KANTOR CZY GROTOWSKI. ONI STWORZYLI  PEWNĄ DEFINICJĘ SIEBIE, ALE ROZWIJALI SIĘ DALEJ. DLA MNIE PUNKTEM WYJŚCIA SĄ STANISŁAWSKI I CZECHOW. TO TAKI FUNDAMENT, PODSTAWA, Z KTÓREJ STARTUJĘ DO PRACY NAD ROLĄ. NAUCZYLI MNIE TEGO KONRAD SWINARSKI I JERZY JAROCKI.

ZACZYNAJĄC PRACĘ NAD ROLĄ, STARAM SIĘ DOPROWADZIĆ JĄ DO STANU ZEROWEGO. I NIE KORZYSTAĆ Z DOŚWIADCZEŃ I CHWYTÓW, KTÓRYCH JUŻ KIEDYŚ UŻYŁEM. CHCĘ SZUKAĆ  NOWYCH ROZWIĄZAŃ NA BAZIE, Z KTÓREJ WYCHODZĘ". – Jerzy Trela  ("Gazeta Krakowska").

Marr jr

Zobacz galerię zdjęć:

Jerzy Trela. From Wikimedia Commons, the free media repository
Jerzy Trela. From Wikimedia Commons, the free media repository

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura