Jerzy Zelnik podczas obchodów 62. rocznicy powstania warszawskiego, Warszawa 1 sierpnia 2006. From Wikimedia Commons
Jerzy Zelnik podczas obchodów 62. rocznicy powstania warszawskiego, Warszawa 1 sierpnia 2006. From Wikimedia Commons
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
7817
BLOG

Jerzy Zelnik, czyli szykany i marginalizacja wybitnego aktora

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 57

Jerzy Zelnik przeżywał w zeszłym roku ciężkie chwile, ponieważ 30 kwietnia zmarła jego ukochana żona Urszula. Para była małżeństwem przez blisko 44 lata. Ostatni czas był  dla nich bardzo ciężki. Pani Urszula przeszła rozległy wylew krwi do mózgu. Od tamtej pory aktor poświęcił się opiece nad żoną.

Nasz wybitny aktor, a w młodości również wielki amant polskiego kina Jerzy Zelnik (70 lat), nie ma najlepszej passy w czasach Wielkiego Bezhołowia – także w kulturze oraz królujących wszędzie celebrytów w jakże obezwładniających wrażliwych ludzi, twórców, Układach kumplostwa, kolesiostwa.

Nie dość, że propozycje ról nie przychodzą, to jeszcze w czerwcu 2013 roku Zelnik pożegnał się z dyrektorowaniem w Teatrze Nowym w Łodzi. Brak ról, a co za tym idzie i pieniędzy, zmusiły go do występu w programie „Jak oni śpiewają”. To było zaskoczenie dla wszystkich. Choć aktor bardzo liczył, że dzięki show posypią się nowe propozycje, rozczarował się. Z programu odpadł dość szybko i – co mnie niezmiernie dziwi - od tamtej pory właściwie nie ma pracy...!

Ratunkiem dla niego stały się spotkania z ludźmi w kościołach w całym kraju. Od wielu miesięcy Zelnik występuje w świątyniach ze swym wieczorem poetyckim „Kształtem Miłości piękno jest”. To dobrze, pocieszam się, że wciąż jest tylu chętnych, by oglądać i słuchać aktora znanego z tak wielkich ról, jak choćby Ramzesa w „Faraonie” czy wybitnej kreacji postaci Zygmunta Augusta w serialu  „Królowa Bona”, „Doktorze Murku”… Nawet jeśli teraz głównie recytuje wiersze o Miłości.

* * * * * * * * * * * *

Jerzy Zelnik przede wszystkim opiekował się chorą żoną Urszulą, która miała wylew. Aktor cały czas był dla ukochanej wielkim wsparciem w tym trudnym czasie.

Jak już wspomniałem, pani Urszula i pan Jerzy byli małżeństwem przez blisko 44 lata. Ale wielkim sprawdzianem ich miłości był listopad 2011 r. Pani Urszula dostała wylewu krwi do mózgu. Jej stan zdrowia był fatalny. Od tamtej pory Zelnik był na każde jej zawołanie. Opiekował się ukochaną z ogromnym oddaniem.

Mimo wyczerpujących, zwłaszcza psychicznie chwil wielki aktor nie załamał się. -- Na początku było trudno, ale jestem zbyt silny, z dobrego kruszcu zrobiony, by się łamać. Nie poddaję się i nie poddam do osiemdziesiątki - zapewniał.  Jeszcze nie tak dawno był pełen nadziei, kiedy mówił: --  Na szczęście są efekty naszej wspólnej walki o zdrowie żony. Zaczyna mnie powoli odciążać w podstawowych rzeczach, jak przygotowanie lekarstw, podgrzanie obiadu, ale wciąż jeszcze długa droga przed Nią. Ma takie dni, kiedy jest zła i sfrustrowana z powodu tego, co się stało, ale walczy - wyznawał był Jerzy Zelnik.

Pani Urszula zalecone ćwiczenia wykonywała sama w domu z pomocą męża.  Poza tym leczyła się ziołami i medycyną niekonwencjonalną. W głosie pana Jerzego trudno było szukać nuty załamania. Wręcz przeciwnie. Wydawał się wręcz umocniony tą walką.

-- Radzę sobie świetnie. Nie jest to trudne, można opanować opiekę nad chorą osobą - mówił z uśmiechem Zelnik i zaraz dodawał: -- Nauczyłem się bardzo dobrze gotować, głównie specjalizuję się w rybach i drobiu, zupy też mi dobrze wychodzą. Nigdy nie gotowałem, ale Ula mi wszystko tłumaczyła. Wydaje mi się, że uczeń przerósł mistrza.

* * * * * * * * * * * *

Jest synem Jana Zelnika (ur. 20 lipca 1921, zm. 14 marca 2007 w Warszawie), reżysera dźwięku radiowego, autora sztuk scenicznych i słuchowisk. Po ukończeniu warszawskiego VI Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Reytana (1965), podjął studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, którą ukończył w 1968. Na przedstawieniu dyplomowym zaprezentował się w pełnej temperamentu, o komediowym raczej zacięciu, scence w tragikomedii Antoniego Czechowa „Trzy siostry” jako Aleksander Wierszynin.

Jego debiutem scenicznym była rola Karola Kriebla w sztuce Václava Havla „Puzuk, czyli uporczywa niemożność koncentracji” (1968; pełnił także funkcję asystenta reżysera) na scenie krakowskiego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, z którym był związany w latach 1968–1970, grając m.in. Lizandra w szekspirowskiej komedii „Sen nocy letniej” (1970). Występował potem w teatrach warszawskich: Dramatycznym (1970–1973), gdzie wystąpił m.in. w sztuce szekspirowskiej „Juliusz Cezar” (1971) jako Oktawian i w dramacie Stanisława Wyspiańskiego „Wyzwolenie” (1972) w roli Maski, Powszechnym im. Zygmunta Hübnera (1979–1986, od 1992), Scena Prezentacje (1981, 1998), Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza (1986–1992), Muzycznym Roma (1994) i Ochoty (2002).

Zagrał także gościnnie w teatrach: Studio, Dramatycznym, Stołecznej Estrady w spektaklu Juliusza Słowackiego „Złota Czaszka” jako Peryt Ryszard (1974), im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie w przedstawieniu Słowackiego „Mindowe” w roli tytułowej (1975), Współczesnym w Szczecinie w sztuce Eugène Ionesco „Macbett” jako Banco (1976), Powszechnym w Łodzi w spektaklu Lwa Tołstoja „Zmartwychwstanie” jako Niechludow (1977), POSK w Londynie w komedii Juliana Tuwima „Porwanie Sabinek” jako Strzycki (1987), Scenie na Piętrze w Poznaniu (1999), im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy (2001), Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku jako tytułowy Makbet (2002; debiut reżyserski), Wrocławskim Teatrze Pantomimy w dramacie Mickiewicza „Dziady” jako Guślarz (2002) i Nowym im. Kazimierza Dejmka w roli tytułowego Don Juana Moliera (2008). W 2006 otrzymał nagrodę sekcji krytyków teatralnych ZASP  „za inicjatywę polegającą na zaangażowaniu absolwentów rocznika 2004/2005 PWSFTViT w Łodzi w projekcie Scena Młodych".

Debiutował na ekranie kinowym w komedii Leonarda Buczkowskiego „Smarkula” (1963). Uznanie zdobył podwójną kreacją pragnącego przeprowadzić reformy następcy tronu a następnie faraona, Ramzesa XIII, i rozszalałego Lykona w ekranizacji powieści Bolesława Prusa „Faraon” (1965),  w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, za którą otrzymał swoją pierwszą wypłatę. BYŁA TO ROLA PLASUJĄCA SIĘ W CZOŁÓWCE NAJBARDZIEJ SPEKTAKULARNYCH DEBIUTÓW W POLSKIM FILMIE.

Zagrał też w trzech filmach Andrzeja Wajdy: „Przekładaniec” (1968) na podstawie utworów Stanisława Lema jako doktor Burton, „Piłat i inni” (Pilatus und andere – ein Film fur Karfreitag, 1971) na podstawie powieści Michaiła Bułhakowa w roli Judy z Kiriatu i adaptacji powieści Władysława Reymonta „Ziemia obiecana” (1974) jako Stein, pracownik kantoru w fabryce Grunspana.

Zasłynął jako tytułowy szlachetny prawnik Franciszek Murek w serialu „Doktor Murek” (1979) na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Zagrał postać Zygmunta Augusta w serialu „Królowa Bona” (1980), za którą zdobył nagrodę zespołową I stopnia Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji za osiągnięcia aktorskie, a w szczególności za przybliżenie postaci historycznych, i w dramacie historycznym „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” (1982) z Anną Dymną.  Zebrał pochlebne recenzje za rolę hrabiego Henryka w spektaklu Teatru Telewizji „Nie-Boska” komedia (1982) Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Zygmunta Hübnera. W telewizyjnej adaptacji opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza „Trzy młyny” (1984) pojawił się jako homoseksualny koneser sztuki zakochany w młodym Julianie (Jan Jankowski). W telenoweli TVP1 „Klan” (1998-2000) wystąpił w roli Krzysztofa Malickiego, pierwszej wielkiej miłości Elżbiety Chojnickiej (Barbara Bursztynowicz).

Wziął udział w projekcie Verba Sacra. W 2006, podczas XI Festiwalu Gwiazd w Gdańsku, odcisnął dłoń na Promenadzie Gwiazd powstałej na wyspie Ołowiance.

Mogliśmy go oglądać w… telenoweli ”Rezydencja”. Wybitny aktor  wcielił się w rolę Jana Podhoreckiego – seniora rodu i prezesa firmy kosmetycznej. Jego bohater ma trójkę dzieci. Najstarszego Łukasza, lekkoducha Marka i rozwydrzoną Julię. Jego bohater przypomina Blake'a Carringtona z kultowego już serialu „Dynastia”.

Czy jednak rola w rodzimej telenoweli jest dla Jerzego Zelnika zajęciem satysfakcjonującym?!... Nietrudno się domyślić, że tak wybitnemu artyście praca w tasiemcu („teledupereli”, jak nazywała ten „gatunek” Michalina Wisłocka) może nie przynosić pełni zadowolenia, nie mówiąc już o satysfakcji…   Z drugiej zaś strony, nasz wybitny Aktor jakiś czas temu wyznał, że nie ma szczęścia w grach liczbowych, więc musi ciężko pracować. – W totolotka wygrałem najwięcej 20 zł i dlatego jestem skazany na pracę aż do śmierci. Nie mam wyjścia! – wyznał ze smutkiem – zarabiam przecież na życie… 14 września br. Jerzy Zelnik skończył 70 lat...

Niewątpliwie Jerzy Zelnik zdał swój zawodowy egzamin  -- potwierdziły to jego role filmowe i teatralne. Głośny debiut nie zagwarantował aktorowi równie głośnej kariery - aktor pojawiał się w produkcjach w miarę regularnie, jednak nie na miarę swojego talentu i warunków zewnętrznych. Gra Zelnika jest ogromnie stonowana, a on sam operuje dyskretna mimiką -- jest w nim jakiś wewnętrzny spokój, zagadkowość, pewnego rodzaju Aktorska Poetyka.

-----------------------------------------------------------------

Role nie przychodzą w sukurs talentowi aktora, bo tak z reguły bywa, gdy Artysta ma odwagę wystąpić w słusznej sprawie, wymagającej odwagi, gdy sumienie i serce nie pozwalają Mu milczeć. Aktor, słynący z ogromnej kultury osobistej, z ogromnego wytonowania w sposób zdecydowany postanowił zająć stanowisko w istotnych dla nas kwestiach.

Moi znajomi i przyjaciele – jak to się mówi: „z kręgów zbliżonych DO…” -- podają mi prawdziwą przyczynę zmarginalizowania, szykan i „banicji” naszego wielkiego Artysty: w 2010 wszedł on był w skład komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego  w wyborach prezydenckich...

Ot, i "wolna" III RP - właśnie...!, w której pomylono demokrację z hucpą szczujności watachy trzymającej waadzę.

 

Za WP : Jerzy Zelnik znów jest na świeczniku. Tym razem o aktorze zrobiło się głośno, gdy K.  Wojewódzki sprowokował go w do "zdradzenia" kolegów po fachu, a konkretnie wymienienia, na antenie Rock Radia, nazwisk aktorów, którzy powinni zostać wysłani na wcześniejszą emeryturę, ponieważ źle mówili o prezydencie Dudzie.

-- Halo, Pan Zelnik? Tu Janusz z Kancelarii Prezydenta. Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę? - padło pytanie.

-- A Zelnik odpowiedział: Nie wiem, może Olek Łukaszewicz, prezes ZASP-u. (...) A może ten, Artur Barciś. Tak, on raczej za Komorowskim.

Dziennikarz mówił też o stworzeniu czarnej listy, a Zelnik nie zareagował na to oburzeniem.

Po incydencie, który odbił się w mediach szerokim echem, aktor twierdzi, że został zmanipulowany, a pytanie dograno już po rozmowie.

Ktoś do mnie zadzwonił przedstawiając się, że jest z kancelarii. I dowiedziałem się, że Kancelaria Prezydenta jest zainteresowana opinią środowiska artystycznego na temat wcześniejszego wieku emerytalnego – tzn. powrotu do tego wieku, który proponuje Andrzej Duda. Tego dotyczyła rozmowa - Zelnik tłumaczył w wywiadzie dla wPolityce.pl.

Jaka jest prawda? Wojewódzki dokonał manipulacji czy "jedynie"...  prowokacji? Na stronie radia można znaleźć całe nagrania rozmów dziennikarzy z aktorem.

Zelnik otwarcie mówi o swoich prawicowych poglądach. Niedawno przekonywał, że in vitro szkodzi zamiast pomagać, co wywołało spore oburzenie. Za wypowiedź przeprosił, publikując kilka słów na Twitterze. Również za pośrednictwem tego medium społecznościowego usiłował wyjść z opresji po sprawie z Wojewódzkim.

W przekonaniu, że rozmawiam z kancelaria Prezydenta, zgodziłem się zebrać opinie artystów na temat wieku emerytalnego. Reszta to prowokacja! - napisał.

Na głos zastanawiałem się kto na ten temat może wydać opinię. Uznałem, że Łukaszewicz nie, bo jest już na emeryturze, bo ma 69 lat. Więc może Barciś, może Szczepkowska, może Wysocki. Potem sam dzwoniłem do iluś osób. Nie każdy chciał się wypowiadać. Bo większość znanych aktorów mówi, że im wszystko jedno, bo i tak pracują do śmierci. To była rozmowa wyłącznie na temat projektu ustawy Andrzeja Dudy o wieku emerytalnym -- wyznał wPolityce.pl.

Według aktora podczas rozmowy postawiono mu inne pytanie. To na nie udzielił odpowiedzi. Pytania, które słychać na nagraniu, powstały już po rozmowie ze mną. Ubecka prowokacja! --  skomentował na Twitterze.

To zresztą była rozmowa sprzed 7 tygodni. Przez 7 tygodni męczyli się widocznie, żeby zrobić z tego „fajną” audycję, którą puszczają na tydzień przed wyborami. Motywy są oczywiste… -- dodał w rozmowie z wPolityce.pl.

Prowokacja/manipulacja sprawiła, że do rozmowy włączyli się inni znani, a na Zelnika spadła fala krytyki. Uwielbianego za rolę w "Faraonie" gwiazdora sprzed lat skrytykował Tomasz Lis i Karolina Korwin Piotrowska.Nic dziwnego, że Zelnik nie stara się nawet trzymać nerwów na wodzy.

-- Jak spotkam kolegę Wojewódzkiego to mu splunę w coś, co on nazywa twarzą - obiecał. -- czytamy na stronie gazeta.pl.

--------------------------------------------------------------------------------

DLA WSZYSTKICH TWÓRCÓW POLSKIEGO PIEKŁA W III RP -- PROPONUJĘ KRÓTKĄ TERAPIĘ MIŁOSZEM...

KTÓRY SKRZYWDZIŁEŚ -- Czesław Miłosz

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

 

                                                                                                                   Marr jr   @^

 

 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Jerzy Zelnik. Fot. udostępnione
Jerzy Zelnik. Fot. udostępnione Jerzy Zelnik. Kadr z filmu: "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny" Jerzy Zelnik, Leszek Herdegen. Kadr z filmu "Faraon"

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura