Marek Różycki jr Marek Różycki jr
3949
BLOG

Terapia od rana - łyk Leśmiana

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 44

Dzisiaj przypadają 143. urodziny genialnego poety. Leśmian był wyjątkowo drobnej postury, malutki, chudziutki... Stąd znane stwierdzenie Franca Fiszera: „Zajechała pusta dorożka i wysiadł z niej Leśmian” lub do oczekujących na poetę:  „On nie przyjdzie. Przejechał go jamnik”... ;)

Jeden z najwybitniejszych poetów dwóch znaczących epok literackich: Młodej Polski i Dwudziestolecia międzywojennego. Na dorobek Jego twórczości składają się zaledwie cztery tomiki: ”Sad rozstajny” (1912), „Łąka” (1920), „Napój ciernisty” (1936), „Dziejba leśna” (1938) – wydany pośmiertnie.

Dzisiaj Bolesław Leśmian stawiany jest w rzędzie tak wielkich poetów naszych czasów, jak T.S. Eliot czy Rainer Maria Rilke. W Dwudziestoleciu jednak nie doceniano jego twórczości. Debiutował w Młodej Polsce i widziano w nim również epigona (naśladowcę i propagatora nieaktualnych idei) tej epoki. Prawdziwe zainteresowanie poezją Leśmiana zaczyna się dopiero na początku lat trzydziestych, a jego oryginalność została dostrzeżona, i wyróżniona członkostwem Polskiej Akademii Literatury, dopiero pod koniec życia poety.

Bolesław Leśmian, dawniej Bolesław Lesman - ur. 22 stycznia 1877 w Warszawie, zm. 5 listopada 1937 tamże – polski poeta pochodzenia żydowskiego, tworzący w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Stryjeczny brat innego polskiego poety, Jana Brzechwy i siostrzeniec poety Antoniego Langego, któremu zawdzięcza spolszczoną formę swojego nazwiska (inne źródła podają Franca Fiszera).

Autor baśni pisanych prozą oraz słynnych erotyków (m.in. „W malinowym chruśniaku”) nawiązujących do egzystencjalizmu oraz filozofii Henriego Bergsona. Uznany za najbardziej nowatorską, najoryginalniejszą i najbardziej skrajną indywidualność twórczą literatury polskiej XX wieku, u której pośmiertnie dopatrywano się poetyckiego geniuszu; za życia zaś określany jako epigon Młodej Polski. Twórca nowego typu ballady. Od jego nazwiska pochodzi termin określający specyficzną grupę neologizmów – leśmianizmy.

O Leśmianie Piotr Kuncewicz  w "Agonii i Nadziei Literatury Polskiej" napisał był: (...) ostatni (w dwudziestoleciu) poeta miary już w skali światowej największej... Leśmian to także geniusz języka. Posługiwał się nim swobodnie, tworzył liczne neologizmy. Był zresztą człowiekiem wielkiej kultury kojarząc wątki polskie z indyjskimi, łącząc stare filozofie ze współczesnym sceptycyzmem. Jak się zdaje, ciągle jeszcze nie doceniamy jego prawdziwej wielkości. To najwybitniejszy, największy z tych, którzy wzrastają z latami...

Bolesław Leśmian, wielki nasz poeta i eseista, wybitny prozaik i dramaturg, z zawodu był rejentem. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Lesman. Wykształcenie zdobywał w Kijowie, ukończył tam szkołę podstawową, gimnazjum oraz studia na wydziale prawa na Uniwersytecie Św. Włodzimierza. Od młodych lat aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym tamtejszej Polonii.

Młodość spędził na ówcześnie polskiej Ukrainie co pozostawiło trwały ślad w jego twórczości. Malownicze krajobrazy, którymi nasiąkał od dziecka ukształtowały w poecie silne poczucie związku z naturą oraz przywiązanie do tamtejszej tradycji i kultury.  

Twórczość Bolesława Leśmiana należy do najbardziej oryginalnych zjawisk w polskiej poezji XX wieku. Jej odmienność i sugestywność są tak wyraziste, że ktokolwiek choćby tylko raz zetknął się z wierszami tego poety, zawsze rozpozna je i odróżni od poezji innych twórców. Pozornie ta niezwykła poezja była jakby na uboczu głównych nurtów literatury naszego stulecia. Ale gdy dokładnie wczytamy się w wiersze tego wielkiego samotnika, kroczącego własnymi drogami, usłyszymy głęboko przejmujący głos naszych własnych i życiowych niepokojów.

Od wielu lat pozostaję pod urokiem tej poezji. Wracam do niej niejednokrotnie, przeżywając za każdym razem najbardziej osobiste spotkania z wierszami.

Oczarowujący wiersz „Łąka” zachwyca lawiną zieleni i fantastycznych obrazów, gdzie w przedziwną całość splatają się różne „ułudy”, wychodzące „z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze” , zwiewne nurty kostrzewy” z sugestywnym i jakże ostrym drążeniem konkretnej materii świata. Poezja ta, zafascynowana sprawami „niebytu” i jakby oderwana od historii i społecznych doświadczeń ludzkich, uderza jednocześnie namiętną pochwałą życia i miłości.

Następnym urzekającym i pozostającym w pamięci na długo tomem poezji Leśmiana jest „Napój cienisty”. Najpiękniejsze spełnienie „poezji nicości”, z którego wyglądały sprawy jakże bardzo ludzkie  i ziemskie. Ten sam poeta, który z rozpaczą wołał:                                

                                Nic nie było! Nic nie ma! Miłowałem zmory!

                                Czciłem próżnię!...

Tworzył wiersze najmocniej poruszające  serca dotknięte okrucieństwem życia, tak prawdziwie  i przejmująco dając temu wyraz w wierszu „ Do siostry”:

                                 Spałaś w trumnie, snem własnym, tak cicho, po bosku,

                                 Nie wiem, czy wszystkich naraz pozbawiona trosk?

                                 W śmierci taka zdrobniała, niby lalka z wosku...

                                 Kocham ten ubożuchny, ten zbolały wosk!

Napój ciernisty zatrzymał moje myśli na długi czas, zabrał w wędrówkę po bukowych lasach i łąkach, gdzie na soczystej, zielonej trawie nie obeschła jeszcze krew zamordowanych więźniów. Do życia wdzierały się wtedy uparcie wspomnienia o tych, którzy już nigdy nie wstaną, pomordowani zamilkli na zawsze...  

Są takie gardła, których zew
Umilkł w mogile - bezpowrotnie.
Jest taka krew - przelana krew,
Której nie przelał nikt - dwukrotnie.

Jest takie próchno, co już dość
Zaznało zgrozy w swym konaniu!
Jest taka dumna w ziemi kość,
Co się sprzeciwi - zmartwychwstaniu!

I cóż, że surma w niebie gra,
By nowym bytem - świat odurzyć?
Nie każdy śmiech się zbudzić da!
Nie każda łza się da powtórzyć!

Po wojnie głoszono tezę, że świat w poezji Leśmiana nie ma w sobie „w ogóle człowieka”, że jest pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Na pewno poetycka wizja świata Leśmiana jest tragiczna, okrutna i trudna:

                  …I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!

                  Lecz poza murem – nic i nic! Ni żywej duszy, ni dziewczyny!

                         

                  Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!

                  Bo to był głos i tylko – głos, i nic nie było, prócz głosu!

 

                  Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!

                  Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Poezja Leśmiana nie przemyca taniego optymizmu, nie jest łatwą ani „lekką poezją”, porusza tematy często leżące najbliżej duszy, na samym dnie egzystencji człowieka, borykającego się z zagadką życia. Leśmian powoływał do życia „ludzieńków”  i „znikomków” -- żywcem wyrwanych z realnego świata, cierpiących Egzystencjalny Ból Istnienia.

Wybitny badacz literatury, Ryszard Matuszewski, zwraca uwagę, że Bolesław Leśmian w swej poezji wskrzesił świat fantastyczny; w tej ucieczce od rzeczywistości można doszukać się buntu szczególnie względem nudnego, stereotypowego mieszczaństwa. Jako pasjonat Nietschego, Leśmian czuł niechęć do ludzi biernych, przeciętnych. Ideałem dlań był wolny i niezależny twórczy człowiek renesansu.

Często odwoływał się także do symbolizmu. Użycie symboli przywoływało często idee filozoficzne, przez co poezja Leśmiana uważana jest za poezję filozoficzną, szczególnie osadzona - o czym już napomknąłem - w filozofii Henriego Bergsona.

Niedoceniony przez epokę, odsunął się od społeczeństwa, a nawet stał się wobec niego agresywny. Jego frustracja odbijała się w niechęci do spraw zwykłych, codziennych, szarych. Uciekał więc w świat poezji, co zaowocowało serią "Oddaleńcy". W wierszach tych podmiot zbiorowy staje się jakby głosem wszystkich rozgoryczonych ludzi, którzy przez swoją indywidualność, inność, wrażliwość, nie mogą się dostosować do jałowego mieszczańskiego życia.

"Leśmian nie poprzestaje jednak na totalnej negacji – pokazuje też pewien ideał człowieka nazywanego człowiekiem pierwotnym. Człowiek prymitywny zaś posiadał – tak pożądane przez Leśmiana – cechy twórcze. Jego przemyślenia i życie determinowane były bezpośrednio przez żywioły i metafizykę. Jako głęboko związany z naturą intuicyjnie wsłuchiwał się w swoje wewnętrzne "ja". W tej koncepcji powracają idee Bergsona, a także Giambattisty Vico."  Ryszard Matuszewski, Wstęp [do:] Bolesław Leśmian, "Wybór poezji", wybrał i wstępem opatrzył R. Matuszewski, PIW, Warszawa 1987 r.

Sen u Leśmiana jest jednym ze sposobów istnienia świata poetyckiego i sposobem na jego organizację, to forma kontaktu podmiotu lirycznego ze światem.

"Problem Boga to dla Leśmiana próba oparcia swej wiary o któryś z wierzchołków trójkąta filozoficznego: Natura-Bóg-Człowiek. Można w twórczości Leśmiana wyróżnić dwie ścieżki: antropologiczną z problemem mitu religijnego i egzystencjalną. Ta pierwsza to szukanie podobieństwa między Bogiem i człowiekiem. Na ścieżce egzystencjalnej rozpatrywał skrzyżowanie antropologii z teizmem, przeciwstawiał życie ziemskie metafizyce. Bóg nie był już przedłużeniem człowieka, ale znajdował się w opozycji do niego, stosunki między nimi były pełne tragizmu i niepewności. Boskimi cechami obdarzył poeta Naturę – wszechpotężna, wszechwładna, wszechwieczna. Ujęcia panteistyczne są obecne w większości utworów traktujących o przyrodzie." Ryszard Matuszewski, j. w.

Poezję Leśmiana można śmiało nazwać poezją wezwania do miłości. Poeta spiera się z Bogiem, porusza kwestie egzystencjalne, by w końcu opowiedzieć się po stronie miłości i erotyki.

Leśmianowska metafizyka wiązała się z ludowością – i to właśnie w niej realizują się światopoglądowe kwestie powrotu do natury i pierwotności. Stanowi studium archetypu natury ludzkiej. Dla poety stworzenie pierwotnego, ludowego mikrokosmosu stało się próbą przedstawienia rozważań na temat stosunku natury i człowieka, jednostki i zbiorowości, sztuki i metafizyki.

Jego wiersze były melodyjne, a Leśmian przestrzegał surowych zasad konstrukcji sylabotonicznej.

Świat, który zamykał w swoich wierszach jest heroiczną próbą mierzenia się z zagadką i męką życia, lewituje między snem a światem rzeczywistym, koszmarem i nicością... Jednak po przemierzeniu otchłani i przepaści jego twórczości ukazuje się w końcu człowiek – taki, o którym pisał Leśmian w wierszu „Przechodzień”.

Przechodzień
Zgony liliowe w pustce nad drogą.
I nic - i bezbrzeż traw!
Do traw bezbrzeży i do nikogo
Wołałem: "Zbaw mnie, zbaw"

A szedł przechodzień... Nie wiem, dlaczego
Dłonią mi podał znak.
Może pomyślał, że to do niego.
Do niego wołam tak!

A była cisza, jakby świat minął -
Trwał jeszcze słońca brzeg -
A on na ciszę oczami skinął.
Zrozumiał coś i rzekł:

"Nie mam ni chleba, ni sił ni domu!
Jak ty - bez jutra łkam.
To - ja, nieznany z klęski nikomu!
To - ja! ten sam, ten sam!

Śmierć moja w jarach namiot rozpina.
Zagrodę - spalił wróg.
Gdy przedostatnia bije godzina.
Sny niszczy Bóg, sam Bóg!

Lecz ufam jeszcze jednemu snowi,
Że się wypełni w czas!
Cokolwiek zorza w tym śnie zróżowi.
Podzielę między nas!"

I przysiągł wierność mojej żałobie
Na wszystkie życia dnie!
I dłonie, dłonie podajmy obie,
I zbawił, zbawił mnie!

Leśmian korzystał z wielu poetyk a jednocześnie wyrastał ponad nie, żadnej nie uległ całkowicie. Nie jest więc łatwo usytuować twórczość Leśmiana w dziejach polskiej poezji. Nie reprezentował on żadnego z głośnych kierunków nowoczesnej poezji, połączył w całość pewne tendencje z poezji z XIX i pierwszej połowy XX wieku dzięki wyobraźni o ogromniej sile kreacyjnej, jaka bywa udziałem tylko poetów największych.

Jego wiersze zbudowane są najczęściej w sposób tradycyjny, posiadają kunsztownie dopracowane strofy i regularne rymy, jakimi współcześni poeci posługują się rzadko. Daje to wrażenie tradycjonalizmu. Ponieważ posługuje się obrazami i słownictwem jakie wprowadzili do poezji przedstawiciele symbolizmu przekonuje, że przeżycia są w rzeczywistości niewyrażalne i można je nazwać tylko w przybliżeniu, że nie ma słów mogących bezbłędnie je opisać.

Można jednak zauważyć, że Leśmian, choć pozornie używał symbolizmu opisując tajemnicze łąki, sady, lasy i wody,  poszedł jednak  dalej w swoim niepokoju filozoficznym i niezwykłą wyobraźnią sięgnął w krainę Nicości.

Skłonności do Deformacji skłaniających się w kierunku Groteski mogą w poezji Leśmiana przywodzić na myśl praktykę poetycką przedstawicieli Ekspresjonizmu. Jednak poezja Leśmiana nie mieści się w konwencjach poetyki ekspresjonistycznej. I choć wyraża uczucia artysty bardzo wyraziście, czego ceną jest deformacja lub przejaskrawienie rzeczywistości, jest jednak bardziej złożona.

Leśmian w swoich balladach korzystał z tradycji kulturowych i romantycznych powołując do życia postaci bajarzy ludowych i kreując bajkowy i nierealny świat z elementami fantastyki. To poeta, który cenił sobie wartość słów dawnych i oryginalność ludowej wyobraźni i mowy, wplatając pomiędzy nie świeżość językowej wynalazczości.

Próby przyporządkowania ambitnej, oryginalnej i nie łatwej poezji Leśmiana do ściśle określonej poetyki należy porzucić i zdać sobie sprawę z tego, że w literaturze polskiej dwudziestego wieku istnieje poeta niezwykły, który wzorując się na innych nurtach poetyckich stworzył swój własny i niepowtarzalny styl. Na zawsze zamknął w swoich wierszach swój często jakże Kontrowersyjny, Nierealny i trudny świat.

Julian Przyboś bardzo trafnie określił poezję Leśmiana, zamykając w dwóch zdaniach całą jej „pozaświatowość” i niepowtarzalność : „Z poezji nicości uczynił Leśmian pean na cześć najmniejszej drobiny istnienia. Przepoił te swoje żałobne wiersze najrzadszym, na jaki zdobywa się człowiek, humorem”.

Humor ten jest humorem filozoficznym, nie bojącym się kompromitacji starych mitów i wierzeń. Mieści w sobie zarówno pochwałę siły i bujności istnienia jak i tragiczną wizję świata, głęboko solidaryzującą się z ludzkim cierpieniem.

Zagłębianie się w poezję Bolesława Leśmiana to wędrówka nasycona ogromnym bogactwem językowym. Wędrówka do bardzo prywatnych, pełnych napięcia, wzbogaconych pięknymi krajobrazami przeżyć - z elementami cmentarnej fantastyki. Jednocześnie jest to kontakt z jakże przyziemnym światem, nasyconych prawdą ludzkich, zmysłowych doznań, które wiodą nieustanny spór z prawami przemijania i śmierci.

Dusiołek

Szedł po świecie Bajdała,
Co go wiosna zagrzała -
Oprócz siebie - wiódł szkapę, oprócz szkapy - wołu,
Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu.

Zachciało się Bajdale
Przespać upał w upale,
Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem,
Czy dogodna dla karku - spróbował obcasem.

Poległ cielska tobołem
Między szkapą a wołem,
Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął,
I ziewnął wniebogłosy, i splunął, i zasnął.

Nie wiadomo dziś wcale,
Co się sniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza;
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.

Pysk miał z żabia ślimaczy
(Że też taki być raczy!)
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz, gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!

Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaśz łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!

Warkło, trzasło, spotniało~
Coć się stało Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!

Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami,zmarszczył się i zbudził.

Rzekł Bajdała do szkapy:
Czemu zwieszasz swe chrapy?
Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,
Zanim zdążył mój spokój w całym polu zmącić"!

Rzekł Bajdała ~~
Czemuś skąpił mozołu?
Trzebać było rogami Dusiołka postronić,
Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!

Rzekł Bajdała do Boga:
O rety - olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?

Utwór będący mistrzowskim nawiązaniem do tradycji ludowej, ukazał się w 1920 roku, w zbiorze "Łąka". Ballada dotyczy opisu spotkania Bajdały z Dusiołkiem – fikcyjną postacią fantastyczną, którą Leśmian, wzorując się na podaniach i legendach mitologii słowiańskiej – wymyślił specjalnie na potrzeby liryku.

Według tej religii Dusiołek to, jak mówi "Słownik bohaterów literatury polskiej" pod redakcją Mariana Kisiela i Marka Pytasz, to Cyniczna, Stale Psocąca Istota. Przypomina trochę Zmory, ponieważ – jak mówi jej nazwa - siada człowiekowi na piersi i wysysa z niej dech, „dusi”.... Czyni to, gdy czuje, że człowiek jest przygnębiony, zmartwiony, smutny (patrz: refleksyjny).

Karolina Marlęga – zwraca uwagę, że podłożem filozoficznym utworu jest odwieczna walka człowieka ze złem, która została wkomponowana w opowieść o spotkaniu wiejskiego chłopa Bajdały i zmory Dusiołka.

Bolesław Leśmian stworzył w swojej opowieści o prostym, wiejskim chłopie Bajdale postać niesamowitego dziwacznego stwora Dusiołka, którą zaczerpnął z mitologii słowiańskiej.

Pierwsza zwrotka informuje nas o Bajdale, który wędrował po świecie, prowadząc ze sobą szkapę oraz wołu. Gdy nagle zachciało mu się spać, ponieważ upał bardzo mu doskwierał, wyszukał pod lasem ściółkę z mchu, a sprawdziwszy, czy nada się na posłanie, Czy dogodna dla karku, ułożył się na niej wygodnie między szkapą a wołem:

Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął

I ziewnął wniebogłosy i splunął i zasnął.

 

Nie wiadomo, co mu się śniło. Pewne jest jednak to, że… pojawił się Dusiołek!

(…)wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza,

Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.

Kolejna strofka jest opisem wyglądu fantastycznej postaci: jego twarz podobna była do żaby i do ślimaka (Pysk miał z żabia ślimaczy), a całą posturą przypominał kwokę znoszącą jajo (A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo). Jego ogon wyglądał tak, jakby był zrobiony z rzemyka (Ogon miał ci z rzemyka).

Tajemniczy Dusiołek usiadł Bajdale na piersi i „zaczął go dusić aż coś warkło w chłopie! / Warkło, trzasło, spotniało!”

„Nagle przerażony nagłym uciskiem Bajdała zaczął dmuchać w wąsy z przerażenia, jęczeć w celu odpędzenia zmory, aż w końcu nie wytrzymał i wybuchnął płaczem. Odpędzanie Dusiła tak go wyczerpało, że: Na szczęście udało mu się pozbyć natręta. Wyparskał go nozdrzami, zmarszczył się i zbudził.”

Po dojściu do siebie Bajdała zaczął robić wymówki szkapie, zarzucając jej, że nie pomogła mu uwolnić się od zmory:

Czemu zwieszasz swe chrapy?

Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,

Zanim zdążył mój spokój w całym polu zmącić!

 

Podobną złość czuł do wołu:

Czemuś skąpił mozołu?

Trzebać było rogami Dusiołka postronić,

Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!

W końcu, nie mając już kogo obwiniać, w ostatniej zwrotce Bajdała zwraca się z pretensjami do Boga. Pyta go, dlaczego – skoro stworzył jego, szkapę i woła, musiał jeszcze takiego zmajstrować Dusiołka…?  ;))

------------------------------------------------------------------------

PS. Pierwszy i najukochańszy jamnik Michaliny Wisłockiej wabił się właśnie – Dusiołek. Pani doktor wprost uwielbiała poezję Bolesława Leśmiana. Większość Jego utworów znała na pamięć...  A ja z „męcącym” Dusiołkiem przeszedłem kilometry wokół Starego Miasta w Warszawie… A że Jamnik był uroczy i znany w tamtych okolicach – wzbudzał wielkie zainteresowanie mieszkańców warszawskiej Starówki… ;)) 

Marr jr 

                                                                 

Zobacz galerię zdjęć:

Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian Bolesław Leśmian

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura