Marek Różycki jr Marek Różycki jr
3582
BLOG

Marian Kociniak - wybitne 'Aktorskie Zwierzę'

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 24

Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów filmowych i teatralnych Marian Kociniak, znany między innymi z niezapomnianej roli Franka Dolasa w słynnej polskiej komedii "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", aktor spełniony, jak powiedział był w swej autobiografii -- zmarł w nieco ponad dwa miesiące po swych 80. urodzinach 17 marca 2016 roku.

Marian Kociniak urodził się w 1936 w Warszawie -- aktor filmowy, teatralny, kabaretowy, który z powodzeniem także... śpiewał  piosenki; absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie (1959) i uczeń samego Ludwika Sempolińskiego. Od 1959 prawie bez przerw występował w macierzystym Teatrze Ateneum. Często kreował wybitne role w Teatrze Telewizji, m.in. w "Łuku Triumfalnym", "Moskwie Pietuszki", "Elegii dla jednej pani", „Igraszkach z diabłem”, „Coś w rodzaju miłości”... Ma na koncie blisko 300 ról teatralnych i kabaretowych (także -- co szczególnie podkreślam -- wybitne kreacje w Teatrze Telewizji w minionych, niestety,  czasach świetności tej instytucji...).

Pamiętamy, pamiętamy… Występował również w Kabarecie Starszych Panów. Na ekranie zadebiutował w 1959 w filmie „Pan profesor”, choć za chwilę podam inną rolę… u samego Andrzeja Wajdy. Marian Kociniak zagrał w blisko 50. filmach. Współpracował także z radiem występując w magazynie „60 minut na godzinę”, gdzie tworzył parę z Andrzejem Zaorskim w skeczach z serii „Fajny film wczoraj widziałem…” [A MOMENTY BYŁY?...], natomiast wykonywana przez niego piosenka „Powtórka z rozrywki” rozpoczyna program pod tym samym tytułem na antenie Programu III Polskiego Radia.

Na popularność aktora niewątpliwy wpływ miały kreacje Franka Dolasa w polskiej komedii "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" oraz Murgrabiego z serialu "Janosik" Jerzego Passendorfera.

Marian Kociniak od początku kariery nie wyrażał zgody na wywiady. Wyjątek stanowi wywiad dla TVP Info z okazji 50-lecia pracy artystycznej. Z tej samej okazji w kwietniu 2010 trafiła do księgarń wywiad-rzeka z aktorem pt. „Spełniony”, autorstwa Remigiusza Grzeli, ale o tym za chwilę...

Aktor warszawskiego Teatru Ateneum (1959–2010), od 2010 do samej śmierci współpracował z Teatrem na Woli. Zmiana teatrów była wynikiem nieporozumień pomiędzy nowym dyrektorem Teatru Ateneum, panią Izabellą Cywińńską, a Mistrzem...

-- Moja noga nigdy więcej nie postanie w Teatrze Ateneum! - zapowiadał w 2012 roku wzburzony Marian Kociniak. I przeszedł był do zespołu Teatru na Woli;  teatru - przypomnijmy - do niedawna noszącego imię najwybitniejszego naszego aktora XX wieku, Tadeusza Łomnickiego, a które mu odebrano w ramach hucpy, upadku obyczajów, wartości, stylistyk, estetyk i poziomu w polskiej kulturze.

W przeddzień świętowania jubileuszu 50.-lecia pracy na scenie aktor mocno pokłócił się z Izabellą Cywińską – nową dyrektor warszawskiej placówki. A pracował tam od samego początku, czyli już ponad pół wieku...!

Co się stało? Przecież Marian Kociniak był filarem Teatru Ateneum od momentu ukończenia szkoły teatralnej, czyli od 1959 r. Przetrwał rządy różnych dyrektorów, m.in. Janusza Warmińskiego (†74 l.) i Gustawa Holoubka (†85 l.), z którymi nie tylko nie miewał konfliktów, ale wręcz się przyjaźnił. Ale z nową dyrektorką nie poszło mu już tak dobrze...

-- Gdy na dyrektora przyszła pani Cywińska, powiedziała, że nie wie i nie rozumie, na czym polega mój status w tym teatrze! Odparłem, że to bardzo proste: z dyrektorami Warmińskim i Holoubkiem ustalaliśmy wspólnie, co gram, kiedy gram, ale nie za ile, bo w teatrze o pieniądze się nie pyta. To jest cały mój status! – opowiadał mocno zbulwersowany Kociniak. – Odpowiedziała mi, że u niej tak nie będzie… Rozstaliśmy się więc, a moja noga w Teatrze Ateneum już nie stanie. A już na pewno nie za jej dyrekcji! – powiedział  aktor „Faktowi”.

*   *   *

"Najważniejsze jest utożsamienie się z postacią. Muszę być głęboko zaangażowany w to co robię, muszę uwierzyć w przeżycia i reakcje mojego bohatera" -- mówił był  o swoim zawodzie Kociniak. 

Zdaniem wielu znajomych, Marian Kociniak obdarzony był nadzwyczajnym, niezwykłym wręcz i specyficznym  poczuciem humoru i życiowym optymizmem. "W każdej sytuacji stresowej, a takich nie brakuje w naszym zawodzie, potrafi skupić się i wyjść na scenę, jakby w ogóle się nie denerwował. Najważniejsze jest to, że taki stan udziela się i nam, jego kolegom" -- oceniał Wiesław Gołas.

Powinienem poprawić wcześniej podaną informację: w filmie zadebiutował w 1960 roku epizodem u Andrzeja Wajdy w cudownym obrazie, a mianowicie w "Niewinnych czarodziejach".  Dwa lata później zagrał pierwszoplanową rolę młodego komandosa Grzegorza Wareckiego w filmie "Czerwone berety" Pawła Komorowskiego. W tym samym roku zagrał u Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego w "Gangsterach i filantropach" oraz Nieboraka u Jana Batorego w filmie "O Dwóch takich co ukradli księżyc". (...)

Większości publiczności Marian Kociniak kojarzy się jednak z rolą szeregowca Franciszka Dolasa z doskonałej komedii Tadeusza Chmielewskiego: "Jak rozpętałem Drugą Wojnę Światową" (1970). Film powstał na podstawie powieści Kazimierza Sławińskiego "Przygody kanoniera Dolasa". Dzięki roli Kociniaka film do tej pory bije rekordy popularności. Dla miłośników filmu powstała nawet gra komputerowa o nieznanych przygodach głównego bohatera.

Wspomniałem już, że Kociniak znany jest również jako pechowy Murgrabia z serialu "Janosik" Jerzego Passendorfera (1974), zaś w serialu "Jan Serce" był najbliższym przyjacielem tytułowego bohatera – pamiętna rola Kazimierza Kaczora.  Z najważniejszych, najwybitniejszych ról aktora – koniecznie należy przypomnieć Lindeta w "Dantonie" Andrzeja Wajdy (1982) oraz tytułową postać w filmie Henryka Kluby "Chudy i inni" (1966). Aktora mogliśmy także  zobaczyć w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy, gdzie wcielił się w postać Protazego.

Marian Kociniak, którego zapamiętamy,  to jednak był przede wszystkim Aktor Teatralny. Absolwent warszawskiej PWST (1959), był  uczniem samego  Mistrza -- Legendy Ludwika Sempolińskiego. Na teatralnych deskach zadebiutował przed ukończeniem studiów w warszawskim STS-ie u Jerzego Markuszewskiego w programie składanym "Esmeralda, czyli baśń..." (1958). Od 1959 r. prawie bez przerwy występował w macierzystym Teatrze Ateneum, gdzie pojawiał się w najważniejszych jego sztukach. Do końca mieliśmy nadzieję, że po odejściu Izabelli Cywińskiej, która rozbiła zgrany zespół – Marian Kociniak powróci do SWOJEGO Teatru.

Aktor występował również w cieszących się ogromną popularnością spektaklach kabaretowych: "Hemar" (1987) w reżyserii Wojciecha Młynarskiego oraz "Tuwim - kabaret" (1991) w reżyserii Emiliana Kamińskiego. Na czterdziestolecie pracy na scenie Teatru Ateneum zagrał Stalina w światowej prapremierze sztuki Ronalda Harwooda "Herbatka u Stalina" w reżyserii Tomasza Zygadły.

Jak już wspomniałem, Mistrz Marian Kociniak współpracował z warszawskim Teatrem na Woli. Partnerował tam w roli Szofera Barbarze Krafftównie, jako Anastazji w komedii Remigiusza Grzeli "Oczy Brigitte Bardot" (2008, reż. Maciej Kowalewski) - spektaklu, którym aktorka uczciła swoje 80. urodziny. Zagrał także Brata Andrzeja - ogrodnika w "Siostrach przytulankach" Marka Modzelewskiego w reżyserii Giovanniego Castellanosa (2009).

Marian Kociniak opowiada w wywiadzie-rzece z Remigiuszem Grzelą o swoich słabościach, niechęci do czytania, lenistwie, szczęściu w małżeństwie i najzabawniejszych chwilach w życiu. Książka nosi tytuł "Spełniony".

 "Spełniony" to pierwsza publikacja opisująca życie Mariana Kociniaka. Od początku swojej bogatej kariery artystycznej, na którą składa się 150 ról teatralnych, 80 ról w Teatrze Telewizji i dziesiątki ról filmowych oraz kabaretowych. Marian Kociniak nie udzielał wywiadów – o czym wcześniej wspomniałem – i to postanowienie mu świetnie służy! Robił to konsekwentnie - przez pięćdziesiąt lat nie złamał milczenia. Książka "Spełniony" ukazała  się w 2010 roku z okazji jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej Kociniaka, który – jak już wspomniałem - obchodzony był w grudniu 2010 roku (z konieczności) w warszawskim Teatrze na Woli, a nie w swoim dotychczasowym Teatrze Ateneum…

Na książkę składają się 24 rozmowy. "Zazwyczaj tego rodzaju rozmowy ze sławnymi ludźmi naznaczone są swego rodzaju Patosem w opowiadaniu o samym sobie. Rozmówcy starają się pokazać swoje zalety i dokonania, a zatuszować to, czym nie można się pochwalić. Marian Kociniak postąpił inaczej, nie skupia się na tym, by kreować siebie lub ubarwiać swoje doświadczenia, nie zależy mu na pokazaniu siebie z jak najlepszej strony. Otwarcie opowiada o swoich słabościach, problemach z alkoholem, konfliktach w zespołach aktorskich" -- mówił był Remigiusz Grzela podczas promocji książki.

Kociniak nie stara przedstawić siebie, jako bardziej intelektualnego czy oczytanego niż jest. Podśmiewa się z kolegów, którzy przygotowują się do spektaklu czytając dzieła filozoficzne. Sam siebie uważa za "aktorskie zwierzę", jego metoda gry bazuje nie na intelektualnej analizie a na "grze bebechami", jak sam to określa. "Ty nie myśl, tylko graj i mów prawdę. Będę wiedział, kiedy kłamiesz" -- przywołuje Kociniak radę swojego przyjaciela Henryka Borowskiego, która, jak twierdzi, przydawała mu się całe życie.

P.S.

A`propos nie udzielania przez Mariana Kociniaka wywiadów -- refleksja. Trudno bowiem sobie wyobrazić obecnie jakiegokolwiek obecnego celebrytę, celebrytkę, którzy odmówiłby udzielenia wywiadu, „puszczenia” jakiejś plotki o sobie, ba, wywołania wyreżyserowanego skandalu, byleby tylko nie schodzić z oczu ogłupiałej i spragnionej 'wrażeń' 'papuśnej'... publiczności: czytającej, oglądającej i przeżuwającej PUSTE KALORIE w zalanej tandetą, kiczem III RP.

-----------------------------------------

Podstawowe źródło: Wywiad-rzeka z aktorem pt. „Spełniony”, autorstwa Remigiusza Grzeli

Marr jr

Zobacz galerię zdjęć:

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura