Jan Pietrzak
Jan Pietrzak
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
5076
BLOG

Jan Pietrzak: - Władza to mafia, która napadła na Polskę!

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 60

Jestem z nieco „innej bajki”… Moim ukochanym kabaretem był intelektualny, pełen aluzji i podtekstów, literacki „DUDEK” – Edwarda Dziewońskiego z Ireną Kwiatkowską, Wiesławem Michnikowskim, Janem Kobuszewskim, Wiesławem Gołasem oraz zaproszonymi, znamienitymi  gośćmi...

Zdaję sobie jednak sprawę z faktu, że w dobie wciąż postępującego w naszym społeczeństwie procesu 'schamienia rozsianego' – być może – bardziej trafia do mniej wyrobionego intelektualnie odbiorcy Kabaret Pod Egidą Jana Pietrzaka  z dość siermiężnym kontestowaniem rzeczywistości. Nie było to i nie jest wszakże „stańczykowanie na kontrze do króla”, bardziej zaś – „walenie siekierą”...

Sformułuję to inaczej: Jan Pietrzak, podobnie jak dla przykładu król komedii Stanisław Bareja czy Stanisław Tym -- w swych przekazach nie stosowali tak zwanego "języka ezopowego", z odczytaniem którego cenzura zawsze miała kłopoty. W tym kontekście ideałem i wzorem - zawsze były dla mnie felietony, teksty i cała twórczość Antoniego Słonimskiego, Juliana Tuwima, Kisiela Kisielewskiego, Melchiora Wańkowicza, wreszcie - Ryszarda Marka Grońskiego. Już nie rozwodzę się dłużej... Skracam i fastryguję... No cóż, pamiętam, Moi Drodzy, że o gustach się nie dyskutuje, stąd ta impresja na temat…

Istnieje pogląd, że w dziedzinie kultury i sztuki nie odnajdziemy wielu prawdziwych mężczyzn, i że w tej sferze próbują kariery najczęściej osobniki męskie, odrobinę zniewieściałe... Kłam temu stwierdzeniu zadaje osoba Jana Pietrzaka, od wielu lat artysty kabaretowego – Mistrza w tej dziedzinie Sztuki.

Jan Pietrzak, mężczyzna urodzony pod znakiem Byka, zaczynał karierę w wojsku. Z wykształcenia jest oficerem radiolokacji, a szybkość, z jaką podobno jeszcze dzisiaj potrafi wykonać wykop bojowy albo zrolować pałatkę jest wzorowa i zadziwia nawet fachowców z NATO.

Nie wiadomo dlaczego Pietrzak zrezygnował z pierwszego zawodu. Odnalazł się w zespole Mazowsze, gdzie próbował zostać baletnikiem /autentycznie/, ale nie został przyjęty, podobno dlatego, że na pierwszej próbie z powodu tremy zbyt mocno ścisnął w tańcu partnerkę, uszkadzając żebro... Chcąc jednak związać się ze sztuką, ale równocześnie pragnąc kreować wyłącznie siebie, trafił w końcu Pietrzak do kabaretu, gdzie najpierw sprzedawał bilety. Stopniowo wciągnął się w inne zajęcia i dokształcał zaocznie: „Byłem wtedy takim nieokiełznanym kwadratowym robolem. Poszedłem więc studiować socjologię na Uniwerku Warszawskim”.

W pierwszym tekście napisanym dla kabaretu „Hybrydy” Pietrzak aluzyjnie opisywał zjawisko erekcji. W roku 1968, kiedy ruszył kabaret „Pod Egidą”, Pietrzak pisał już teksty, śpiewał, występował w skeczach, najchętniej i najbardziej przekonująco grając proste, bezpośrednie postacie robotników przyozdobione w berecik z nieodłączną antenką. Przede wszystkim jednak Pietrzak lubił być gospodarzem wieczoru i tutaj, niejako prywatnie, nadal z przyjemnością pozostawał postacią w bereciku.

Trzeba dodać, że podobno ojciec Jana Pietrzaka był prawdziwym robotnikiem przed drugą wojną, natomiast jego matka nazywała się Zamojska. Ta osobliwa kombinacja genów dała zaiste wyniki interesujące. – Gdybym nie wykonał pracy za dziesięciu ludzi, pewnie dawno bym zwariował – powiedział mi kiedyś o sobie.

Ta kolosalna praca dała efekty, mimo że jego teksty nigdy nie były i nie są najlepsze od strony literackiej, a sam artysta nie jest najlepszym w sztuce piosenkarskiej i aktorskiej, w tej ostatniej gra najchętniej siebie. Okazuje się wtedy, że jest to sztuka lumpowska, prosta i rubaszna, pozbawiona pozy lub inteligenckiego ugrzecznienia, a sam Pietrzak występujący na scenie potrafi włożyć palec do ucha albo do nosa i to także, choć nie jest wyreżyserowane, publiczności się podoba...

W roku 1982, w okresie stanu wojennego, Pietrzak trafił ze swoją sztuką do gastronomii. Występował na dancingach w restauracji Wilanowskiej. Śpiewał tam nie bez przyjemności piosenki plebejskie z gitarą. Trafił do tej restauracji prosto z Ameryki, gdzie zastał go stan wojenny. Dzisiaj, od czasu do czasu, Pietrzak marzy, aby rozstać się z kabaretem politycznym i wyłącznie śpiewać piosenki knajackie, albo założyć z kolei kabaret szmirusów. Wszyscy zresztą, od czasu do czasu marzymy, aby zrobić coś innego... Dlaczego więc Pietrzak miałby być inny? W przypadku Pietrzaka kończy się jednakże na drobnym przekleństwie, ponieważ nie zamierza dobrowolnie ustąpić ze stanowiska lidera sztuki kabaretowej w kraju nad korytem Wisły...

Przepis Pietrzaka na dobry kabaret jest prosty i niezawodny jak sam artysta. Jest to nieśmiertelna składanka – czasem odsądzana już od czci i wiary przez krytyków. – Gdybym nie robił składanek - powiedział Pietrzak – chciałbym zostać Szekspirem. U nas jest tak, że wychodzi facet na scenę (Gajos, Fronczewski czy Pszoniak) i przez parę minut narzuca formę widowni, siebie, sprawę, wszystko. Tylko tacy artyści mają prawo grać w kabarecie.

Mówiąc o „narzucaniu” – Pietrzak najlepiej określił własną osobowość artystyczną oraz styl konferansjerki. Podstawowym otóż chwytem scenicznym Pietrzaka jest pewność siebie. Trzeba przyznać, że już grubo ponad czterdzieści lat ten chwyt w wykonaniu prawdziwego mężczyzny - spod znaku Byka - daje efekty. Sam chwyt mógłby oczywiście nie wystarczyć. Jednakże pewność siebie artysty połączona z plebejskimi manierami, pewną bezpośredniością i brakiem pozy, a wreszcie z poglądami, których chętnie słucha polska publiczność, tworzy mieszankę piorunującą, dostarczającą słuchaczom tak poszukiwanego w każdym systemie politycznym – 'terapeutycznego' efektu kataraktycznego.

ODROBINĘ HISTORII:

Kabaret pod Egidą - powstał jesienią 1967 roku jako artystyczna kontynuacja studenckiego kabaretu Hybrydy. Patronowały zespołowi Stołeczna Estrada i program 3 Polskiego Radia. Siedzibą kabaretu w latach 67-75 był pałacyk Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych przy ulicy Chmielnej 5. Rozpoczęcie działalności kabaretu datuje się na 10 lutego 68 roku, ponieważ przez kilka miesięcy trwało uzgadnianie tekstów z cenzurą.

Filarami pierwszej edycji, poza liderem Janem Pietrzakiem, byli Jonasz Kofta, Adam Kreczmar, Jan Raczkowski, Krzysztof Paszek, Hanna Okuniewicz, Barbara Krafftówna, Anna Prucnal, Kazimierz Rudzki, Wojciech Siemian, Wojciech Brzozowicz, oraz słynny profesor mniemanologii stosowanej - Jan Stanisławski.

Niezwykłą popularność zyskał Kabaret pod Egidą w czasie odwilży politycznej po upadku Wiesława Gomułki i objęciu władzy przez Edwarda Gierka. Tak będzie się działo przez wszystkie kolejne lata, że zmiany polityczne mają wyraźny wpływ na wymowę programów kabaretowych. Wynika to z faktu, że głównym przedmiotem zainteresowania tego zespołu są najważniejsze sprawy polityczne i społeczne kraju. Z tego powodu ciśnienie władz wielokrotnie uniemożliwiało popularyzację kabaretowych utworów.

Pod koniec lat 70. zespół coraz częściej był przeganiany z kolejnych lokali i zakazany w mediach. Wybuch Solidarności w sierpniu 80. roku sprawił że Kabaret pod Egidą stał się niezwykle popularny w całej Polsce. Pieśń "Żeby Polska była Polską" -- Włodzimierza Korcza i Jana Pietrzaka określana była mianem hymnu Solidarności.

Stan wojenny ponownie zdelegalizował działalność kabaretową. Dopiero od polowy lat 80. Kabaret pod Egidą ponownie zaistniał publicznie ciesząc się - jak zwykle - olbrzymim powodzeniem u publiczności. Występujący wtedy artyści to: Ewa Dałkowska, Ewa Błaszczyk, Edyta Geppert, Piotr Fronczewski, Wojciech Pszoniak, Jerzy Dobrowolski, Janusz Gajos, Kazimierz Kaczor, Paweł Dłużewski, Marek Majewski oraz Krzysztof Daukszewicz.

Cechą charakterystyczna kabaretu pod Egidą, odróżniającą go od innych tego typu zespołów, jest odważne poszukiwanie PRAWDY w życiu publicznym, piętnowanie zakłamania, hipokryzji władzy i ostre, satyryczne widzenie rzeczywistości.

W „wolnej Polsce”…, w latach 90. kabaret dysponował dwoma stałymi lokalami w Krakowie i Bytomiu. W Warszawie uzyskanie stałej siedziby dla Kabaretu pod Egidą w dalszym ciągu było niemożliwe… W polskim radiu i telewizji programy kabaretu Pod Egidą i personalnie Jan Pietrzak – nadal były absolutnie zakazane…, BOWIEM JAN PIETRZAK BEZLITOŚNIE ‘PASTWI SIĘ’..., WYŚMIEWA, WYSZYDZA, PIĘTNUJE TAK ZWANY MC`DONALDYZM TUSKA ORAZ WSZELKICH JEGO POPLECZNIKÓW, NIEUDACZNIKÓW – bez względu na rodowód partyjny… Tematu nie rozwijam, bowiem to co zrobiono w naszym kraju (i z naszego kraju) -- po tak zwanej transformacji ustrojowej – "widać, słychać i czuć…”.

Dopiero w listopadzie 2009 r. po latach tułaczych Kabaret pod Egidą wznowił przedstawienia w stałej wydaje się już siedzibie, w składzie wina i piwa "Dekanta" przy ul. Marszałkowskiej 55/73.

Poza osobami wymienionymi powyżej, znaczący wpływ na artystyczny wyraz kabaretu Pod Egida mieli następujący artyści: Andrzej Szczepkowski, Krystyna Sienkiewicz, Danuta Rinn, Renata Zarębska, Agnieszka Fatyga, Emilian Kamiński, Jacek Kaczmarski, Marcin Wolski, Stanisław Klawe, Marcin Daniec, Maciej Damięcki, Krzysztof Hering oraz Krzysztof Piasecki.

Kabaret pod Egidą aktualnie występuje w różnych składach od trzech do siedmiu osób w całej Polsce i w środowiskach polonijnych.

--------------------------------------------------------------------------------

Do ostatnich wyborów -- Jan Pietrzak tak komentował naszą, pożal się Boże, rzeczywistość polityczną (5. 04. 2015 r.) :

„Władza to mafia, która napadła na Polskę! Musimy się zbuntować, przetrzepać kości bandziorom, łobuzom, zdrajcom, złodziejom!”

-- Sądzi Pan, że mogą się zmienić, że potrafią inaczej?

Jan Pietrzak: -- Myślę, że już nie. To już za daleko poszło. To, czym się kieruje obecna władza, należy uznać za „odmęty fałszerstwa”. To są ludzie nie na swoich miejscach. Na stanowiskach prezydenta, premiera, ministrów mamy ludzi, którzy zostali wyłonieni w sposób skorumpowany, bo przekupny. Oni są popierani przez tajne służby, agenturę, obce interesy itd. Oni nie mogą postępować więc uczciwie. To jest silniejsze od nich. To słychać choćby na słynnych nagraniach z afery taśmowej. To jest szajka, mafia, która napadła na Polskę. I oni tu rządzą przy pomocy niby demokratycznych metod!

-- Co Pan ma na myśli?

Jan Pietrzak: -- To wszystko jest udawane. Są niby-media informacyjne głównego nurtu. Mamy niby-kontrolę i niby-odpowiedzialność władzy. To wszystko jest niby; to nie jest uczciwa demokracja. Mamy sfałszowane państwo i demokrację łajdaków. A skoro mowa o szajce, to trudno liczyć na zmiany!

                                                    -------------------------------------------

W istocie, Polska nierządem stała. Dlatego w pełni zgadzam się w opiniach i ocenach naszej rzeczywistości z Janem Pietrzakiem. Sytuacja bowiem przywodzi na myśl słowa Witkacego: „Trzeba zacząć walić w mordy, myć niechlujne pyski i głowy trząść, i łbami zacudowanymi sobą a zafajdanymi walić o jakieś chlewne ściany z całych sił, walić, walić!... Aż przyjdzie Świt…”. (...)

Marek Różycki jr.

 

Zobacz galerię zdjęć:

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura