Skan obrazu Pawła Kuczyńskiego
Skan obrazu Pawła Kuczyńskiego
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
3601
BLOG

Porażająca siła "wdzięczności"...

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 81
Najszybciej starzeje się wdzięczność. -- Arystoteles

 

      Tym razem zacznę od bardzo znamiennego fragmentu mojej ostatniej rozmowy z Edwardem Dziewońskim – Dudkiem:

 

MARR JR.: -- Płacił Pan pewnie wielką cenę za wybór, upór, konsekwencję, bezkompromisowość, ufność wobec ludzi. Nie nosi Pan śladów oparzeń? 

 

EDWARD DZIEWOŃSKI – DUDEK: --  (…) Jeśli zaś chodzi o moje oparzenia życiowe, to z reguły wynikały z nadmiernej UFNOŚCI graniczącej wręcz z naiwnością w kontaktach z ludźmi. Przy całym swoim doświadczeniu, wielu znajomościach – mam w sobie ciągle i pewnie będę miał do końca życia dość dużą dozę naiwności. Ufam ludziom na kredyt. To brzmi prawdopodobnie dość śmiesznie, ale tak jest w istocie. Otóż kilka razy w życiu straszliwie sparzyłem się.  Mogę powiedzieć, że – choć daleki od ideału – jestem w zasadzie dość przyzwoity. I jeżeli ktoś zachowywał się nagle w sposób, który nie mieścił mi się w głowie – piekielnie mnie to bolało, paraliżowało wręcz i powodowało zbędną pauzę w mojej działalności.

 

      Tak, to i moja – dość smutna konstatacja człowieka, który nigdy nie był asertywny: Najrzadziej spotykanym w przyrodzie zjawiskiem jest wdzięczność…! I dlatego tą sparzoną ręką wolno mi pisać o naturze tego „ognia piekielnego” w obecnych stosunkach „między-wilczych”… Także Antoni Czechow i Maksym Gorki pisali – jakby się zmówili: „Niektórzy tylko ludzie posiadają wrodzoną  mądrość, która nazywa się WDZIĘCZNOŚCIĄ.”

 

      Pisałem już kiedyś, że wdzięczność cechuje ludzi z dobrego kruszcu… I nic, ot, tak sobie: „wołałem na puszczy”, jak to obecnie bywa…

 

      Przez lata starano mi się wpoić ASERTYWNOŚĆ, dla dobra mej własnej kondycji oraz zdrowia psychicznego. Nic z tych zabiegów nie wychodziło… Dopiero ostatnie lata nauczyły mnie, bym wreszcie przestał być otwartym – jak drzwi stodoły… - na, powiedzmy, „bliźnich”… Skoro dookoła panuje już wysokogatunkowa znieczulica i SZCZUJNOŚĆ – krok po kroku stałem się i ja: CZUJNY. Nie jest to zgodne z moją naturą,  wizerunkiem i  „urodą psychiczną”, lecz z moją dziecinną wręcz ufnością – naiwnością.

 

      Stałem się NIEDZISIEJSZY;  zacząłem uchodzić za idiotę, którego można wykorzystać, wyssać, potraktować niczym dojną krowę, wycisnąć niczym cytrynę a następnie – wyrzucić a nawet jeszcze : OBMÓWIĆ, popluwając sobie w mą stronę…, by zyskać „wspólnictwo” z tymi, których te „żyjątka” POLECIŁEM. Bowiem zawsze dawałem ludziom ogromny kredyt zaufania…  Taak, powtórzę, najszybciej starzeje się wdzięczność – ku przestrodze innym NAIWNIAKOM, których już jest coraz mniej. Na szczęście? Na nieszczęście?...

 

       ŁATWOWIERNY JEST NICZYM – LEKKOSTRAWNY…

 

      Tak, byłem otwarty na drugiego człowieka – nawet nie wiedząc czy pisze się on z wielkiej litery! Bardzo często oddawałem „bliźnim” przysłowiową – i nie tylko – ostatnią koszulę; aż wreszcie okazało się, że jestem „na zimno” i bezczelnie  - bezczelnością chama i prostaka – WYKORZYSTYWANY. Ot, tak „za darmo”; niby to miała być moja karma na to wcielenie…

 

      Ja nadstawiałem karku, na który wstępowano, by piąć się – w mniemaniu tych, którym się wiecznie spieszy, rzekłbym „po trupach” – wyżej, coraz wyżej… do nieba ich wyobrażeń i mniemań o sobie, także - stołków, awansów, splendorów i nagród. Później - wielokrotnie – okazywało się, że... zbierałem za nich niezasłużone "cięgi".

 

    Zawsze służyłem swoim – wypracowanym przez lata pracy w wielu redakcjach – DOŚWIADCZENIEM, kontaktami, adresami, protegowałem, pomagałem, zaświadczałem, a nawet organizowałem głosowania angażując tysiące znajomych w Internecie, by zdobyli tak przecież upragnione Nagrody, Splendory, Tytuły, Odznaczenia... (Sic!) Zauważyłem poniewczasie, że gdy tacy delikwenci „wycyckali” ode mnie wszystko, co chcieli – stawałem się dla nich szybą, ba nawet… wrogiem…

 

     Przez lata zapraszałem,  tysiące znajomych, Internautów prosząc ich o „polubienia” portali i portalików o szaleńczo dumnie brzmiących nazwach, których majętni właściciele natychmiast obwoływali się… Redaktorami Naczelnymi… -- nie znając nawet zapachu farby drukarskiej! Bez żadnego doświadczenia dziennikarskiego w redagowaniu, planowaniu i pracy nad tekstem – za to z wielkim patosem pustki własnej osobowości, przerośniętym Ego, jak się później, poniewczasie, okazywało. Za nich, jako totalny naiwniak i prostoduszny dureń adiustowałem, redagowałem nadsyłane materiały – a w zamian, gdy już ‘obrośli w piórka’ – odwdzięczyli mi się niszcząc moje felietony, impresje, humoreski, obrazki rodzajowe, rozmowy z Arystokratami Kultury, Sztuki, Literatury, których zrekonstruować już nie sposób. To było do przewidzenia… -- odpowiedział mi był w swych książkach prof. Antoni Kępiński, jeden z najznakomitszych, najwybitniejszych polskich psychologów, psychiatrów i filozofów…

 

      Łatwo to wytłumaczyć, bowiem byłem świadkiem ich „miernej – marnej kondycji” i niezbyt chlubnych początków; byłem świadkiem ich wcześniejszej małości, niepotrzebności, zagubienia, załamania… Jakież to „ludzkie”, ale nie w mych kategoriach rozważań i rozmyślań o Człowieku, który „brzmi dumnie” do ostatka, do końca, do cna…


* * *


      Sięgnijmy zatem do rozważań wielce pouczających, kto wie – czy nie zbawiennych  dla pragnących przyjąć zdrowszą optykę patrzenia na własną kondycję, sytuować swe poczynania w zgodzie z zasadami  p o c z c i w e g o  bytowania. Jest taki fragment w pismach Pascala, w którym „druzgocący geniusz” rozpatruje „wymysły rozumu w rzeczach mu dostępnych” - /rozgraniczając tym samym zakres rozumu/.  Dowodzi: „Jeśli istnieje coś, w czym własny interes powinien by rozumowi kazać najbardziej się wytężyć, to poszukiwanie swego najwyższego dobra”.

 

      Dalej precyzuje: „Jeden mówi, że najwyższe dobro jest w cnocie, drugi kładzie je w rozkoszy; jeden w poznaniu natury, drugi – w prawdzie”. Felix qui potuit rerum cognoscere causas  („Szczęśliwy, kto mógł poznać przyczyny rzeczy” – Wergiliusz) ; inny – dopowiedzmy już sami – w zupełnej i totalnej niewiedzy,  inny – w obojętności,  inny w tym, aby opierać się pozorom;  inny – aby nic nie podziwiać - nihil mirari prope res una, quae possit facere et serware beatum?  ”Niczemu się nie dziwić jest prawie jedyną rzeczą, która może nas uczynić szczęśliwym i zachować w tym stanie” – Horacy;  prawdziwi zaś pirrończycy - w swojej bezczułości, wątpieniu i ustawicznej niepewności…

 

      Inni znów, ponoć roztropniejsi, myślą, że znaleźli coś lepszego!  Robić biznes, biznes robić i znajdować w tym zajęciu coś na kształt popędu płciowego… Hołdy i ukłony – składać bożkowi Mamony. To znaczy to, co robią teraz – JAMOCHŁONY…

 

     NAJWYŻSZE, NAJWIĘKSZE BOGACTWO MOŻNA ZNALEŹĆ – TYLKO W SOBIE, USTAWICZNIE DRĄŻĄC SWÓJ MÓZG!

 

      Ładnie wyglądamy!... Nie ma, co… Niebawem za trumnami ciągnąć będą kasy pancerne…

 

      Ano właśnie – ładnie wyglądamy. Nic pewnego – wszystko względne. Rozum jest na tyle rozumny, aby przyznać, że nie umiał jeszcze znaleźć nic pewnego… Chyba jednak najlepiej określa naszą kondycję człowieczą – praprzyczynę cierpień lub też – ”cierpień”… oraz poczucie braku szczęścia myśl Pascala: „Nie szukamy nigdy rzeczy, ale szukania rzeczy”. Wywodzimy stąd rację, dla których wyżej cenimy łowy niż zdobycz! Rozumiesz już Koteczku?...

 

      Dlatego jedyne dostępne nam szczęście – jak powiedział ktoś rozumny i doświadczony! – nie jest stacją, do której przyjeżdża się o czasie, lecz sposobem podróżowania! Rację miał także Jan Sztaudynger: Trzeba dojrzeć, aby dojrzeć.

 

P.S.


NAD BRAMĄ MEGO DOMU

Dom na mieszkanie własny mam,

W niczym nie biegłem w cudzy ślad

Każdego mistrza-m wyśmiał rad,

Który nie wyśmiał siebie sam.

F. NIETZSCHE

 

@ Inteligencja nie polega na tym, że się błędów nie popełnia, lecz na tym, że szybko się je naprawia. -- Bertold Brecht

 

@ Tam, gdzie występuje deficyt wrodzonej inteligencji, dochodzi do superaty chamstwa. -- Michał Lech Sinico

 

@ Żadna, największa nawet wiedza nie zastąpi braku inteligencji. -- Anatol France


Marek Różycki jr.

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura